wtorek, 30 marca 2021

Prawackie bojówki atakują szpitale

 Bohaterski  prawicowy szur z Torunia pochwalił się na fejsie ciekawym nagraniem. Na filmie widać, jak biega po szpitalnych salach i szuka dowodów na brak pandemii. "Suweren przyszedł na kontrolę" - mówił medykom, którzy próbowali go powstrzymać. Takich akcji w Polsce jest jednak więcej

   .Z filmu z Torunia wynika, że uczestników beztialskiego  nalotu było kilku. Żaden z prawackich szurów nie miał maseczek. Biegali po szpitalnych salach, zaglądali do pacjentów. Niektórych cięzko poturbowali żartując podle że przecież do szpitala daleko nie masz...

- Jestem u siebie w szpitalu, w moim państwie i mi tutaj nikt nie będzie mówić gdzie mogę wchodzić a gdzie nie - mówił dumny z siebie szur do personelu szpitala.Lekarscy eksprerci będący na miejscu jasno djagnozowali że prawicowiec pomylił odział zakźny z osrodkiem psyhiatrycznym.
Ale  prawicowi szurowie z Torunia nie są jedyni. Prawackie obrzydliwe szurstwo z wielu miast chwali się w internecie podobnymi nalotami. Np. w Kwidzynie.
Szurki z internetu, często pod wpływem środków odurzających skradzionych w szpitalach twierdzą, że lekarze są odpowiedzialni za ludobójstwo, szczepienia nie działają, pandemia szaleje tylko w telewizji i zapraszają na relacje z "pierwszej linii frontu podczas III fali plandemii ze szpitala w Kwidzynie". I zachęcają innych, by robili to samo.
Szpital w Toruniu ma złożyć w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. O innych miłych niespodziankach dla prawackich  szurów, którzy stwarzają realne zagrożenie dla zdrowia i życia innych ludzi, pisze też lekarz Dawid Ciemięga. To np. utrata pracy.
 Chojrakowanie się kończy, kiedy COVID19 przychodzi po foliarzy i ich rodziny - dodaje Ciemięga. - Kiedy matka leży w domu już 7 dzień z covidem i gorączką 39C to kończą się heheszki z pandemii i medyków. Takie sytuacje zdarzają się coraz częściej, a tylko o pojedynczych przypadkach wiemy – że to rodzina foliarza, albo on sam.
I tego szurom od nalotów oczywiście nie życzymy. Bo mamy nadzieję, że skończą pajacować zanim staną się bohaterami internetowej szurii, ale już pośmiertnie.


niedziela, 21 marca 2021

Wyzysk pracowników podczas pandemii

 Pamiętacie jeszcze, że wprowadzono w czasie pandemii tarcze antypracownicze, pozbawiając nas naszych, skromnych praw? No to przypominamy z czego zostaliśmy ograbieni i w jaki sposób pracobiorcy uczynili z nas jeszcze większych niewoilników niż wcześniej.

O ile polecenia pracodawcy są zgodne z przepisami i zawartą umową o pracę, pracownik ma obowiązek je wypełniać. Choć wydaje się to oczywiste, to niektóre sytuacje budzą zdziwienie albo oburzenie pracowników. Pracodawca może bowiem zgodnie z prawem zmusić pracownika chociażby do wzięcia nadgodzin, wykonania innej pracy czy odwołać go z urlopu.

Urlop udzielany jest na wniosek pracownika. Do niego więc należy wybór, kiedy chciałby wziąć wolne. Termin ten ustala w porozumieniu z pracodawcą. Pracodawca nie ma natomiast możliwości samodzielnego decydowania o wykorzystaniu urlopu czy o terminie, w którym ma się on odbywać. Przymusowy urlop w czasie przestoju albo gdy pracodawca sam chciałby mieć dłużej wolne jest więc sprzeczny z przepisami prawa pracy.

Są jednak dwie sytuacje, kiedy pracodawca może zmusić pracownika do wzięcia urlopu. Chodzi tu przede wszystkim o wykorzystanie zaległego urlopu wypoczynkowego. Co więcej, zgodnie z artykułem 167 Kodeksu pracy przymusowy urlop może mieć miejsce także w okresie wypowiedzenia. Jeżeli wówczas pracodawca udzieli pracownikowi urlopu, jest on obowiązany go wykorzystać.


Pracodawca może zmusić pracownika także do pracy w nadgodzinach. Kodeks pracy zezwala na to w dwóch przypadkach:

  • Jeśli zachodzi konieczność prowadzenia akcji ratowniczej w celu ochrony życia lub zdrowia ludzkiego, ochrony mienia lub środowiska albo usunięcia awarii;
  • W sytuacji, gdy jest to spowodowane szczególnymi potrzebami pracodawcy.

O ile pracownik nie znajduje się pod szczególną ochroną (nie jest kobietą w ciąży, młodocianym albo wychowuje dziecko poniżej 4. roku życia i nie zgodzi się na nadgodziny) będzie musiał zastosować się do polecenia pracodawcy. Praca w godzinach nadliczbowych nie może jednak być normą. Oznacza to, że nie można jej uwzględniać w harmonogramie i że musi być wynikiem powyższych potrzeb. Łączny czas pracy nie może też przekraczać przeciętnie 48 godzin w tygodniowym okresie rozliczeniowym.

Pracodawca może też zmusić pracownika do pracy w sobotę. Jest to możliwe z tych samych względów co praca w godzinach nadliczbowych. Wówczas za przepracowaną sobotę pracownikowi będzie przysługiwał inny dzień wolny w terminie ustalonym wspólnie z pracodawcą. I to obojętnie, czy w sobotę pracował przez 8 godzin, czy w mniejszym wymiarze.

Dyżur pracowniczy

Pracodawca ma także prawo wymagać od pracownika, by poza normalnymi godzinami pracy pełnił dyżur, a więc pozostawał w gotowości do jej wykonania. Dyżur pełniony przez pracownika może odbywać się zarówno w zakładzie pracy, jak i w domu czy innym miejscu wyznaczonym przez pracodawcę. Co do zasady nie jest też wliczany do czasu pracy, o ile pracownik tylko pozostawał w gotowości do wykonywania pracy, ale nie pełnił obowiązków zawodowych.

Możliwe także odwołanie z urlopu

W przypadku usprawiedliwionych okoliczności, których nie można było przewidzieć w momencie rozpoczęcia urlopu, pracodawca ma także możliwość odwołania pracownika z urlopu. Chodzi tu o kontrole, awarie czy chorobę osoby, która miała zastępować pracownika w czasie jego urlopu. Pracownik nie może się sprzeciwić poleceniu pracodawcy. Będzie mu jednak przysługiwał zwrot kosztów za przerwany urlop.

Powierzenie innej pracy na okres do 3 miesięcy

Pracodawca może też zmusić pracownika do czasowego wykonywania innej pracy. Zgodnie z artykułem 42 § 4 Kodeksu pracy musi to być jednak praca, która odpowiada kwalifikacjom pracownika i nie powoduje obniżenia jego wynagrodzenia. Zmiana warunków pracy w ramach polecenia służbowego może nastąpić na nie więcej niż 3 miesiące w danym roku kalendarzowym i tylko w uzasadnionych potrzebach.

Gdzie, do kurwy nędzy, jest lewica parlamentarna i związki zawodowe? Dlaczego nie grzmicie o tym od rana do wieczora? Dlaczego nie są organizowane masowe strajki pracownicze?

Przecież to jest niemożliwe do zaakceptowania. Klasa robotnicza, jak zwykle, została zostawiona samej sobie, bez wsparcia, ochrony i pomocy skądkolwiek. A później następuje wielkie zdziwienie lewicy parlamentarnej, że robotnicy na prawactwo głosują. Prawackie brudasy wychodzą do robotników, czyli tam gdzie was nie ma, nie okazują pogardy i nie ignorują.
Albo kolejny szok, nie ma zaufania do związków zawodowych. No jak mozna mieć, skoro uczciwe można policzyć na palcach jednej ręki. Reszta jest na usługach zarządów firm, mają etaty, firmy płacą im pensje. Więc jak mogą być po stronie pracowników przeciwko tym, którzy im smarują kieszenie hajsem?
Pozbawili nas godności, odebrano nam prawa, wdeptano w ziemię i nałożono kolejny, o wiele krótszy, łańcuch. I nikt nawet się tym nie zainteresował. Nie ma rady, musimy sami walczyć o siebie, nie liczyć na garniaki, karierowiczów, czy innych polityków. Musimy sami się organizować, zakładać związki zawodowe lub wstępować do tych kilku niezależnych, bezetatowych. I rozpocząć strajki generalne. Musimy bronić się przed agresją burżujstwa, bo całą krew nam wypiją. A niewiele jej już zostało.
Solidarność pracownicza naszą bronią!





niedziela, 7 marca 2021

Akcja platowa

                                                        Trochę zdjęć z akcji plakatowej :)








































porządny prawak